21 sie 2013

Kimże jest ta, która pojawia się jak jutrzenka, piękna jak księżyc, jaśniejsza jak słońce, a groźna jak zbrojne oddziały?

Roxanne Weasley
Ravenclaw, V rok | ścigająca w drużynie | członkini Klubu Eliksirów
14.02.2008 r., Londyn | czarownica czystej krwi
córka George'a i Angeliny Weasley'ów | młodsza siostra Freda Weasley'a II
bogin – niezaliczone SUMy | patronus- jedynie srebrzystobiała mgiełka
11,5 cala, wierzba, włókno ze smoczego serca, odpowiednio giętka, idealna do transmutacji 

 
Nikt nie podda w wątpliwość tego, że wdała się w swoją matkę. Rodzina śmieje się, że dziewczyna jest chodzącym małym sobowtórem Angeliny. Tak samo uparta i zdeterminowana. Nigdy nie odpuszcza. Zawsze doprowadza swoje plany do samego końca. Po ojcu Rox odziedziczyła jedynie ciemnorudy kolor włosów i skłonność do dowcipkowania oraz licznych wygłupów.
Perfekcjonistka w każdym calu. Wszystko musi być idealne, a w jej dormitorium każda rzecz ma swoje własne miejsce. Niezwykle obowiązkowa. Zadania domowe zawsze ma odrobione na czas. Niezwykle inteligentna. Z nieprzeciętnym talentem magicznym. Zazwyczaj emocje biorą u niej górę nad rozsądkiem, co niekiedy kończy się fatalnie. Jej twarz jest jak otwarta księga. Wiecznie uśmiechnięta. Z charakterystycznym śmiechem, którym zaraża wszystkich dookoła. Tylko rodzina i przyjaciele nazywają ją Rox, nikt inny nie ma do tego prawa, chyba że ma przy sobie zapas eliksiru Szkiele-Wzro.
Naiwne z niej dziewczątko. Szybko namówisz ją do zrobienia czegoś, czego będzie później żałowała. Łatwo zdobyć jej zaufanie, lecz po jego utracie- ciężko je odzyskać. Szybko wybacza, jednak jest pamiętliwa. Niezwykle mściwa i złośliwa. Naraź się jej, a możesz być pewien, że przygotuje dla ciebie specjalny odwet. Wredna jak mało kto. Często dumna, wyniosła i zimna. Albo ją z miejsca pokochasz albo znienawidzisz. Samotniczka z gronem przyjaciół. Lojalna i oddana przyjaciółka. Dla bliskich gotowa jest na wszystko. Posiada iście ognisty temperament, tak jak jej włosy. Łatwo ją zdenerwować. A kiedy się denerwuje, zaczyna płakać. Obie rzeczy są ze sobą ściśle powiązane, co ją niezwykle szokuje. Nieuleczalna romantyczka, marząca o swoim księciu na białym rumaku, który pewnego dnia pojawi się w jej życiu i zabierze ze sobą w siną dal. Marzycielka z głową w chmurach. Stała bywalczyni szkolnej biblioteki. Najczęściej spotkasz ją, właśnie tam, siedzącą przy jednym z zawalonych książkami stolików, pochyloną nad grubym tomiszczem i czytającą ja zawzięcie. Na ostatnie urodziny dostała od rodziców kota, któremu dała na imię Filemon. Oglądała kiedyś mugolską bajkę dla dzieci i właśnie to imię tak bardzo utkwiło w jej pamięci. 


 
Powiązania | Myślodsiewnia

 
Na zdjęciu Carmen Solomons; cytat w tytule: Biblia Warszawsko-Praska, Pieśń nad Pieśniami 6, 10; lubimy długie wątki i ciekawe powiązania; możemy wymyślać albo zaczynać; odpisuję po kolei żeby się potem w wątkach nie pogubić. Dzień dobry :)

15 komentarzy:

  1. [ Witam ;) Idealny dobór wizerunku dla Rox. ^^ ]

    OdpowiedzUsuń
  2. [Pełna sprzeczności ta Roxanne. Być wyniosłą i zimną przy ognistym temperamencie to spore wyzwanie.
    Witaj.]

    OdpowiedzUsuń
  3. [Dobry :). Piękne zdjęcie naprawdę.]
    Maddox

    OdpowiedzUsuń
  4. [Hah dzięki :) Wątek? Masz może jakiś pomysł?]
    Maddox

    OdpowiedzUsuń
  5. [ A Rox to chodząca anomalia. Jestem pod wrażeniem, że przydzieliłaś ją do innego domu niż Gryffindor. ;)
    Cieszę się, że Lys przypadł ci do gustu ^^ ]

    OdpowiedzUsuń
  6. [Jest możliwość, że jak była dzieckiem to kiedyś chodziła na mugolski plac zabaw? No to mogliby się przyjaźnić, taka zwyczajna dziecięca przyjaźń która trwa parę dni. W każdym bądź razie raz ona coś zrobiła magicznego przy nim no i to go zaintryguje, jednak dzień po tym Roxanne "znika" z jego życia, ale on jako tako się pamiętają. W Hogwarcie M. jest od niej o dwie klasy wyżej i w innym domu, ale można powiedzieć, że się przyjaźnią, ale zawsze mają na wszystko odmienne zdanie (oczywiście M. zawsze ustępuje). A co do wątku to może się dziać na błoniach dalej by się jakoś potoczyło :)]

    Maddox

    OdpowiedzUsuń
  7. [ Ale pewnie wiele osób wrzuciłoby ją do Gryffindoru, dlatego podoba mi się taki powiew świeżości ;) ]

    OdpowiedzUsuń
  8. [ Wątek bardzo chętnie, aczkolwiek nie mam żadnego pomysłu, przynajmniej na razie, więc będę musiała żerować na tobie :( ]

    OdpowiedzUsuń
  9. [ To, że Lys uwielbia eliksiry wcale nie świadczy o tym, że jest dobry w tej dziedzinie. Śmiem nawet twierdzić, że jest przeciętny, ale Rox może dać korki z tego przedmiotu, o ile dziewczyna nie boi się uszczerbku na swoim zdrowiu ;) ]

    OdpowiedzUsuń
  10. [ Odważna. Odważna. Powiedz mi tylko gdzie, osobiście proponuje jakiś zaułek w lochach, który sobie przywłaszczyli, i zacznę ;) ]

    Lys.

    OdpowiedzUsuń
  11. Lys miał wrażenie, że chodził w kółko, ale wcale mu to nie przeszkadzało, wszak w lochach wszystko było prawie identyczne — podziwiał Ślizgonów, że się w nich odnajdywali — i mógł być to tylko wybryk jego wyobraźni, że mija po raz kolejny tą samą marmurową podobiznę jakiegoś sławnego przedstawiciela Domu Węża. Gdy skręcił w prawo, a następnie dwa razy w lewo zgodnie ze wskazówkami Rox, zatrzymał się gwałtownie i podrapał się po swojej blond czuprynie. Aż zaczął żałować, że się jej nie posłuchał i nie poczekał, aż wróci z treningu, przynajmniej miałby pewność, że nie umrze w tych przeklętych, wilgotnych i ciemnych korytarzach.
    — Mam cię! — Wyszczerzył się do czekoladowej żaby, która próbowała zwijać przed jego łakomym spojrzeniem i wpakował ją sobie całą do ust.
    Nadal żył w nim cień wiary, że Lorcan nagle zapragnie obecności swojego ukochanego, młodszego braciszka i zainteresuje się jego losem, chociaż zdawał sobie, że to tylko dziecinne mrzonki.
    — Za jakie grzechy, Roweno— mruczał pod nosem, gdy kolejny raz znalazł się w ślepym zaułku, obrócił się na pięcie i już chciał zawrócić, gdy uświadomił sobie, że nie ma bladego pojęcia, którędy z powrotem, dlatego wybrał korytarz najlepiej oświetlony przez pochodnie.
    Nie mógł się nie uśmiechnąć ze swojego szczęścia, gdy zlustrował przed sobą sylwetkę przedstawicielki rodu Weasley.
    — A kuku! — powiadomił ją o swojej obecności, gdy ta majstrowała coś zawzięcie przy podręczniku do eliksirów.
    Lysander zaczął się po chwili zastanawiać, czy korepetycje to słuszny wybór, ale Rox tak bardzo o nie prosiła, że nie miał serca odmówić. Najwyżej doprowadzał Hogwart do stanu po wojnie.

    Lys.

    OdpowiedzUsuń
  12. — Ależ wiedziałem, tylko mój wewnętrzny gps coś się popsuł — zaprzeczył energicznie, szczerze uradowany, że Roxanne nie była osoba, którą łatwo wyprowadzić z równowagi i nie była zła, że spóźnił się całe półgodzinny. Dla niektórych to była zbrodnia na wagę zabicia ulubionego zwierzaka, czego Lys nie rozumiał, bo za zwierzętami szczególnie nie przepadł. Wyjątek mógł stanowić tylko koguchar, który plątał się po ich domu, ale trochę naciągany i niepewny, bo Scamander przez większość czasu miał do niego stosunek taki, jak seryjny morderca do swojej potencjalnej ofiary.
    — Na wybuchy zawsze — zapewnił po chwili, gdy odstawił bezpiecznie swój zapas czekoladowych żab na odległy stołek, częstując jeszcze przed tym Rox, jako rekompensatę, że musiał tyle na niego czekać
    — To co dziś niszczymy? — zapytał ochoczo, podwijając rękawy szaty.
    Lys lubił eliksiry nie dlatego, ze był z nich wybitnie utalentowany, otóż nie, szły mu zdecydowanie gorzej niż zaklęcia i uroki, ale były dobrym pretekstem, aby poeksperymentować i przy okazji doprowadzić do wybuchu.
    Nie dziwił się, że czasem Slughorn odstawiał go z kwitkiem do Skrzydła Szpitalnego za nimi w ogóle zaczęła się lekcja, ale miał po wyżej uszu podejście nauczyciela — liczyła się tylko chwila, kiedy mógł oddać się wodzy fantazji nad kociołkiem.

    Lys.

    OdpowiedzUsuń
  13. [Ja również witam ;) A Scorpiusa lubię chyba bardziej niż Dracona, a to dlatego, że wyobrażenie o nim mogę pozostawić sobie ;>]

    S. Malfoy

    OdpowiedzUsuń