Lydia Leanne Williamson
lat 17, ravenclaw, VII, burzowa chmura
Budzisz
się. Powoli otwierasz oczy. Przez chwilę widzisz przed sobą spokojne
morze, które cię uspokaja, które sprawia, że zapominasz o wszystkich
swoich troskach. A później ktoś ciągnie cię w dół i zaczynasz spadać.
I pośród ciszy słychać tylko rozdzierający krzyk duszy.
Spadasz powoli, choć tobie wydaje się, że szybujesz. Spadasz coraz niżej, a ciemna toń z każdą sekundą jest coraz bliżej. Spadasz, a wystające skały rozdzierają twoją skórę, choć wcale tego nie czujesz. Nie czujesz już nic. Ale to przecież nic złego. Chcesz po prostu zapomnieć, chcesz się od wszystkiego odciąć, chcesz choć przez chwilę poczuć się szczęśliwa tak jak wtedy, gdy miałaś siedem lat, całe życie przed sobą i myślałaś, że jest ono wiecznie kolorowe i radosne. Minęło jednak dziesięć lat i nic nie jest takie, jak myślałaś. Za dużo bólu, za dużo cierpienia, za dużo wszystkiego. Spadasz więc z uśmiechem na ustach ku upragnionej wolności.
I tak ciemna toń porwała duszę.
I pośród ciszy słychać tylko rozdzierający krzyk duszy.
Spadasz powoli, choć tobie wydaje się, że szybujesz. Spadasz coraz niżej, a ciemna toń z każdą sekundą jest coraz bliżej. Spadasz, a wystające skały rozdzierają twoją skórę, choć wcale tego nie czujesz. Nie czujesz już nic. Ale to przecież nic złego. Chcesz po prostu zapomnieć, chcesz się od wszystkiego odciąć, chcesz choć przez chwilę poczuć się szczęśliwa tak jak wtedy, gdy miałaś siedem lat, całe życie przed sobą i myślałaś, że jest ono wiecznie kolorowe i radosne. Minęło jednak dziesięć lat i nic nie jest takie, jak myślałaś. Za dużo bólu, za dużo cierpienia, za dużo wszystkiego. Spadasz więc z uśmiechem na ustach ku upragnionej wolności.
I tak ciemna toń porwała duszę.
Toniesz. Woda otacza cię ze wszystkich stron, spycha cię na dno, wlewa
się do płuc, gdy próbujesz wziąć wdech. Nawet nie próbujesz się
wydostać, bo wiesz, że nie dasz rady. Jesteś za słaba, nie umiesz
walczyć. Wyszło szydło z worka, czyż nie? Wszystkim wmawiałaś, że jesteś
silna, że sama dasz sobie radę. Odpychałaś od siebie innych mówiąc, że
nikt nie jest ci potrzebny. Prawda jednak była taka, że się bałaś. Bałaś
się do kogoś przywiązać. Bałaś się zaufać. Bałaś się tego bólu, który
zostaje, gdy ukochana osoba cię zostawi, porzuci, zrani, jakbyś była
tylko zabawką. A teraz zostałaś sama. Nie masz nikogo, kto mógłby ci
pomóc. Nikogo, kto by cię wyciągnął.
I dusza umarła w samotności, płacząc krwawymi łzami.
Teraz jest już za późno. Za późno, aby naprawić błędy. Za późno, aby
się wrócić. Za późno, aby wybrać inną ścieżkę. Z martwą duszą chadzasz
własnymi ścieżkami, będąc cieniem innych. Jesteś jak duch, którego nikt
nie widzi i którym nikt się nie przejmuje. Jesteś jak powietrze, którego
inni potrzebują do życia, lecz przypominają sobie o tym dopiero, gdy go
zabraknie. Jesteś, ale cię nie ma. Żyjesz z dnia na dzień bez celu, bez
planu na przyszłość, jak głupia licząc, że los się do ciebie
uśmiechnie. Nie łudź się jednak, twój los to twoje zatracenie. Ono nie
przyniesie ci nic dobrego, jedynie więcej bólu i rozczarowań.
Nie przejmuj się.
Żyj i nie żałuj.
...................................................................................................................
Dzień dobry wieczór. Karta kiedyś, gdzieś tam była.
Cytaty - Nico Vega, zdjęcie - tumblr.com, a na nim niejaka Teresa Oman.
Cytaty - Nico Vega, zdjęcie - tumblr.com, a na nim niejaka Teresa Oman.
[Wymyślę ci coś, ale na jutro, bo teraz już trzeźwo nie myślę.]
OdpowiedzUsuń[ również witam :) A na wątek zawsze chętnie, jest może jakiś pomysł? ; ) ]
OdpowiedzUsuńAlice
[Rzucaj czymś ciekawym.]
OdpowiedzUsuń